sobota, 11 maja 2013

Section 3

Weszlismy do salonu w ktorym towarzystwo bawilo sie juz na calego. Eleanor siedziala na kolanach Louis'a i kokietowala go swoimi wargami. Liam, Niall, Paul grali w Just Dance 4, tanczyli wlasnie do Justin'a Bieber'a - Beauty and the Beast na Xbox'ie. Kate z Josh'em byli zajeci soba i chyba wlasnie wrocili z dworu tak jak my.
- Masz. - podal mi butelke Somersby Wild Cactus Harry.
- Awww. Skad wiedziales, ze wybralabym tygrysa? - zasmialam sie widzac etykiete drinka w wzor siersci zwierzaka, byly jeszcze skora weza, panterka, zebra, zyrafa i pawie piora.
- Bo przypominasz jednego. - puscil mi oczko i udezyl szyjka od swojej butelki w moja w celu toastu.
- Niall! Karaoke time! - popchnal kumpla Liam, ktory nie przestawal tanczyc i klocil sie o plyte z gra.
Gdy juz w koncu chlopaki zdecydowali sie na jedna z czesci gry z karaoke odpalili sprzet.
-Ok, dzielimy sie na dwie gruby. - zarzadzil Payne.
- To nie fair. Zawsze w ktorejs jest wiecej One Direction. - powiedziala rozzalonym tonem Els.
- Ale my mamy tu artyste... -przedstawil mnie obiema rekami Harry.
- Co? Nie jestem artysta... - zasmialam sie - To ze umiem narysowac dlon czlowieka nie znaczy, ze juz jestem wszechuzdolniona. - wszyscy dobrze wiemy, ze narysowanie dloni czlowieka jest jedna z najtrudniejszych rzeczy na swiecie. Coz oni chyba nie wiedzieli bo tylko sie dziwnie na mnie popatryli pytajacym wzrokiem. - No wiecie o co mi chodzi... - zawstydzilam sie zagryzajac warge.
- Ktora to czesc? - zapytal Zayn ktory wydawal sie dosc opanowany do Niall'azdejmujacego w tej chwili koszulke.
- 4. - podal mu opakowanie Liam.
- Zrobimy tak: Druzyna Harry'ego i Lany...
- A czemuz to... - przerwalam mu.
- Bo w tej czesci jest troche Rocka a tylko wy dwoje znacie sie najlepiej na tym rodzaju muzyki i byloby nie fair gdybyscie byli w jednej grupie. - na slowa Zayn'a wszyscy mu przyznali racje, a mnie sie tak cieplo na sercu zrobilo, ze zapamietal taki drobiazg jak moj gust muzyczny.
- Lubisz rock'a? - usiadl obok mnie Harry, podczas klotni Louis'a z reszta zebranych, ze on musi byc z Els w tej smajej drozynie.
- Tak. - oznajmilam.
- Jestem dumny. - poklepal mnie po ramieniu.
- Ok, Lana wybierz kogos. - zagadnal do mnie Paul znudzony juz tym sporem.
- Wiec... - chlopaki zaczeli sie przepychac i podnosic rece bym ich wybrala. - Liam.
- Suckers! - krzyknal do reszty i usiadl obok mnie.
- Ja biore Louis'a. - powiedzial Harry siedzac juz po drugiej stronie sofy.
- Wiec ty bierzesz Eleanor. - oznajmil mi zasady gry Liam, para za zadne skarby nie mogla grac razem bo oszukiwali.
- No to ja biore Zayn'a. - mowil Styles.
- Niall. Wybaczcie ale ja nie mam pojecia jak spiewacie. - powiedzialm do pozostalych osob.
- Kate.
- Paul.
- No i Josh do nas. - gdy juz podzielilismy sie Horan zaczal wybierac piosenke.
- Wlacz losowo. - jeknelo na raz kilku z chlopcow.
Gdy blondyn poslusznie nacicnal 'losowo' na ekranie pojawil sie napis: Iron Maiden - Fear of the Dark.
- Harry! - wykrzyknela na glos jego druzyna wywolujac go jako pierwszego i podali mu mikrofon.
- Lana... - poklepala mnie po plecach Eleanor.
- Co? Dlaczego ja...
- Bo nikt z nas nie zna tego... - zaczal Paul.
- Wstydzcie sie. - wstalam z mikrofonem i stanelam obok Harry'ego ktory z dobra glowe byl ode mnie wyzszy, jak nie wiecej.
- Gotowi? - kiwnelismy rowno glowami i Niall nacisnal play:

I am a man who walks alone 
And when I'm walking a dark road 
At night or strolling through the park 

When the light begins to change 
I sometimes feel a little strange 
A little anxious when it's dark 

Fear of the dark, fear of the dark 
I have a constant fear that something's always near 
Fear of the dark, fear of the dark 
I have a phobia that someone's always there 


Have you run your fingers down the wall 
And have you felt your neck skin crawl 
When you're searching for the light? 
Sometimes when you're scared to take a look 
At the corner of the room 
You've sensed that something's watching you 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Have you ever been alone at night 
Thought you heard footsteps behind 
And turned around and no one's there? 
And as you quicken up your pace 
You find it hard to look again 
Because you're sure there's someone there 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Watching horror films the night before 
Debating witches and folklores 
The unknown troubles on your mind 
Maybe your mind is playing tricks 
You sense, and suddenly eyes fix 
On dancing shadows from behind 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

Fear of the dark, fear of the dark
I have a constant fear that something's always near
Fear of the dark, fear of the dark
I have a phobia that someone's always there 

When I'm walking a dark road 
I am a man who walks alone.


Gdy skonczylismy spiewac poczulam fale goraca i wstydu wypelniajace moje cialo. Mialam ochote sie zakopac pod ziemia i juz nigdy wiecej nie ujrzec swiatla dnia. Spuszczajac glowe by wlosy zaslonily moja zarumieniona twarz usiadlam pomiedzy Niall'em i Els zaslaniajac dalej twarz reka. Nagle poczulam jak ktos z dosc chlodnymi dlonmi chwyta mnie za twarz i ja podnosi delikatnie. Byla to Eleanor a za niej wystawaly inne twarze wszystkie przygladajace mi sie uwaznie. 

- Co to bylo? - zapytal Liam, a ja sie jeszcze bardziej zawstydzilam.
- Zaspiewalas to lepiej od samego Bruce'a. - mowil do mnie ucieszony Harry. 
- Oh przestancie. - schowalam twarz w ramieniu Niall'a ktory tez z otwartymi sztucznie z zaskoczonymi ustami przygladal mi sie.
- I mowilas, ze nie masz artystycznej duszy? Dziewczyno! - Louis i reszta mowili tak do mnie chwalac mnie i gratulujac co mnie tylko jeszcze bardziej peszylo.
- Awww. Ona sie tak slodko wstydzi. - zaczal Harry, na co jeszcze bardziej sie zawstydzilam. 
- Wezcie bo splone. - powiedzialam poprawiajac wlosy z czerwonej twarzy. Teraz to glupio musialam wygladac. 

Przeciagnelam sie wygodnie na lozku. Siadajac poprawilam rozkoltunione wlosy. Zaach pomieszczenia w zadnym razie nie byl mojego pokoju, byl obcy. Rozejzalam sie autmatycznie po pomieszczeniu. Bylam dalej w mieszkaniu Eleanor, ktora poprosila mnie bym zostala na noc, poniewaz nikt nie byl w stanie prowadzic, a samej nie chciala mnie puszczac do Mayfair. Chlopcy rowniez zosostali. Gdy zwloklam sie z lozka poszlam rozejzec sie po domu za lazienka. Gdy tylko znalazlam sie w jej poblizu zobaczylam Harry'ego i Liam'a w kolejce do toalety. 

- Hej. - przywitalismy sie i usiadlam na podlodze obok nich opierajac sie o sciane.
- Masz tu troszke maskary. - wytarl mi policzek Liam. 
- Ou, dzieki. - dopiero teraz zdalam sobie sprawe, ze nie bralam prysznica przed pojsciem spac i musialam wygladac okropnie po nocy z makeupem na twarzy. 
- Boze kiedy on wyjdzieee. - zajeczal Harry - Dluzej nie wytrzymam i bede musial sikac do kwiatka. 
- O Jesus, nie rob tego. Moj pies tak robil i strasznie cuchnialo. - zasmialismy sie. 
- Masz psa? - usmiechnal sie do mnie Liam. 
- Mialam. Marshall, maltanczyk. Umarl rok temu.
- Ou, ze starosci? - zapytal brunet z kreconymi wlosami przybierajac powazna mine. 
- Mhm. - przytaknelam mu glowa. - Moje pierwsze i jedyne zwierze. 
- O. Witam was. - usmiechnal sie do nas szeroko Louis wychodzac z lazienki. - Nie wiedzialem ze czekacie. 
- Ja ci dam nie wiedzialem... 30 minut sie dobijalem! - pogonil go po holu Harry, a ja w tym czasie skorzystalam z okazji i za pozwoleniem Liam'a weszlam za potrzeba. 

Ubrana w ciuchy Els, ktore mi dala: czarne rurki i bialy swetr z duzymi, rozowymi rozami od Wildfox zeszlam na dol na sniadanie na ktore nas wolala z Louis'em. Przywitala mnie buziakiem w policzek. Byla ubrana tak jak ja z tym, ze sweter tej samej marki miala fioletowy w biale gwiazdy. 

- Jak blizniaczki. - uscisnal nas obie Louis.
Usiadlam do stolu gdzie juz siedzial Liam z Harry'm zajadajac tosty francuskie zrobione przez Els.
- Smacznego. - powiedzialam chlopakom na co mi tylko kiwneli w podziekowaniu glowami z pelnymi ustami. Wlalam sobie do szarego kubka wrzatek z czajnika i wsadzilam jedna z torebek z herbata. 
- Nie Niall i Zayn? - zapytal nas Louis wracajac skads do kuchni. Wzruszylam ramionami jak i cala reszta.
- Spia pewnie. - powiedzial Liam chwytajac ostatniego tosta.
- Dzien dobry. - w tym momencie przywital nas zaspanym glosem Zayn, byl bez koszulki. 
- Boze Zayn wstal! Jednak Mayowie sie pomylili to teraz jest koniec swiata! - krzyknal Louis przytulajac w rozpaczy swoja dziewczyne - Ja nie chce umierac. 
- Zamknij sie. - usiadl na wolne krzeslo obok mnie, mulat. Chyba moge szczerze stwierdzic, ze zaspany z rozczochranymi wlosami i lekkim zarostem wygladal o wiele bardziej pociagajaco niz wystylizowany. - Mozesz podac mi cukier? - zwrocil sie do mnie, a ja poczulam jakby cos przewrocilo mi sie w pustym zoladku na dzwiek jego glosu.
- Prosze. - podsunelam mu duze, zotle, porcelanowe jajko sluzace w domu Eleanor Calder jako cukiernica. 
- Mogles zalozyc chociaz koszulke. - skomentowal wyglad chlopaka Harry. - Sa tu damy. - wskazal na mnie i Eleanor stajaca przy patelni. 
- Mnie to nie przeszkadza. - powiedziala Els patrzac niby zalotnie na Zayn'a za co dostala lekkiego klapsa w tylek od swojego chlopaka - A tobie Lana? 
- Nie, ani troche. - zanurzylam usta upijajac lyk swojej limonkowej herbaty,a wszyscy wybuchneli smiechem. 
- A z wami dwiema co? Znowu spisek modowy? - patrzyl na mnie i na Els, Zayn 
- Miala chodzic w tych samych ubraniach drugi dzien? - postawila talerz na stole Eleanor smiejac sie.
- Well, my jednak chodzimy. - spojrzal na siebie Harry jak i reszta.
- Ha! Mow za siebie. - powiedzial Louis wypinajac dumnie klatke - Ja mam swierze ubrania.
- Hej to jak z tymi zakupami jutro? - zapytala mnie Eleanor. 
- Oh tak. - przypomnialam sobie konwersacje wczorajasza z dziewczyna - Podaj mi czas i miejsce tylko.
- Oxford Street. - powiedzialysmy rownoczesnie. 
- Oczywiste. - zasmial sie Louis. 
- O 13? - przytaknelam jej glowa ze mi pasuje. 
- Moge isc z wami? - zapytal Louis
- Jasne ze tak. - dala mu buzi, tak slodko razem wygladali. 
- Nie mozesz. Jutro mamy wywiad u Chatty Man'a. Chyba, ze po 16. - poinformowal  przyjaciela Liam. 
- To ja dolacze o 16. - usmiechnal sie do nas szeroko. 
- Ja tez. - usmiechnal sie Harry. 

Gdy tylko zamknelam drzwi od domu zaczelam szukac Chaney by moc jej sie ochwalic i opowiedziec jej o wczorajszej nocy. 

- Zartujesz! - krzyknela.
- No nie! - odrzyknelam bo krzyczala juz ten sam wyraz z 7 raz. - Mam filmiki jak graja. - podalam jej swoja czarna Nokie, a dziewczyna z blyskiem w oku zaczela ogladac je. 
- Boze ale szczesciara!. - zajeczala. 
- A jutro ide na zakupy z Els, Louis'em i Harry'm.- zagryzlam warge z ekscytacji.
- Oh maaan... Kiedys mnie z nimi zapoznasz. Obiecaj.
- Obiecuje. 


***









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz